Jak wiadomo, skóra twarzy jest bardzo delikatna, dlatego nie możemy używać do niej takich samych produktów jak do całego ciała. Potrzebuje ona regularnego złuszczania martwego naskórka. Wybierzmy produkt łagodny, ale skuteczny.
Peeling powinno wykonywać się raz na tydzień/dwa tygodnie. Po nim warto nałożyć na twarz maskę nawilżającą lub grubszą warstwę głęboko nawilżającego kremu.
Można zauważyć, że na tak wypielęgnowanej twarzy lepiej utrzymuje się makijaż!
Peeling mechaniczny (drobnoziarnisty)
Peeling mechaniczny, to taki, który ,,zdziera" martwy naskórek. Jest polecany dla normalnej i mieszanej cery. Wybierzmy ten drobnoziarnisty, by nie podrażnić skóry. Nakładamy go na skórę twarzy i wykonujemy delikatny masaż, po czym resztę produktu zmywamy wodą (najlepiej zimną, by zamknąć pory).
Ja miałam taki oto peeling z firmy Oriflame, serii Swedish SPA. Uważam, że jest delikatny, przyjemny w użyciu. Ma też łagodny zapach i ładny kolorek. Niewygodne jest opakowanie, trzeba zanurzać palce w produkcie, za czym nie przepadam, szczególnie pod prysznicem (zawsze przez przypadek naleję tam wodę, przez co rozcieńcza się).
Peeling enzymatyczny
Peeling enzymatyczny jest polecany dla cer wrażliwych, naczynkowych oraz z trądzikiem, wypryskami. Drobinki zawarte w peelingu mechanicznym mogą roznosić bakterie po twarzy, powodując powstawanie nowych niedoskonałości, co nie grozi nam przy użyciu peelingu enzymatycznego.
Peeling enzymatyczny nakładamy na twarz, zostawiamy na ok. 5-10 minut. W tym czasie produkt rozpuszcza martwy naskórek. Następnie zmywamy go wodą, również najlepiej zimną.
Przestawiłam się na peelingi enzymatyczne po wizycie u kosmetyczki, która poleciła mi właśnie tego typu produkty ze względu na pojawiające się u mnie niedoskonałości. Mój peeling, polecony w Hebe, to produkt firmy Botanical Choice, Purederm Oczyszczający i Regenerujący Peeling Enzymatyczny. Szczerze mówiąc, martwiłam się czy w ogóle będzie działał. Na szczęście, obawy były zbędne! Po użyciu tego specyfiku buzia jest wyraźnie gładsza, dokładnie tak, jak po użyciu peelingu ziarnistego.
Jest on przyjemny w użyciu, ma delikatny zapach, nie podrażnia skóry. Ma też bardzo wygodne otwarcie z małą dziurką. Dzięki temu wydobywamy dokładnie tyle produktu, ile chcemy.
Podsumowując, w mojej kosmetyczce na stałe zagości peeling enzymatyczny. Dajcie mi koniecznie znać, czy macie swój ulubiony! Oczywiście, peelingi, tak jak wszystkie kosmetyki, musimy dobierać indywidualnie do potrzeb skóry. Najważniejsze, by regularnie o nią dbać!
Pozdrawiam Was serdecznie! :)