wtorek, 26 maja 2015

BingoSpa Olej z pestek winogron 100% - recenzja

Niedawno pisałam o przesyłce ze sklepu Naturica. Znalazł się w niej między innymi Olej z pestek winogron 100% marki BingoSpa.

Produkt zamknięty jest w małej buteleczce o pojemności 10ml. Butelka jest ciemna, lecz przeźroczysta z estetyczną etykietą i białą zakrętką.

Sam olej jest tłoczony na zimno, dzięki czemu zachowuje swoje dobroczynne właściwości. Na stronie Naturica.pl znajdujemy następujące informacje: ,,olej z pestek winogron wyróżnia się bardzo dużą, większą niż w innych olejach, zawartością niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych. W jego składzie znajdzie się też bardzo dużo witaminy E (tokoferoli) oraz flawonoidów. Olej ten zawiera sporo minerałów, lecytyny oraz bardzo silny przeciwutleniacz o nazwie resveratrol".


Zastosowanie
Olej może być używany zarówno w kuchni, jak i w łazience ;) Mnie bardziej interesuje drugie rozwiązanie.

Oleju z pestek winogron używam co drugi dzień na twarz, zamiast kremu na noc. Co ciekawe, wchłania się lepiej niż niejeden krem ;) Oczywiście, nie wolno przesadzić z ilością produktu. Następnego poranka skóra wygląda lepiej - jest wygładzona i nawilżona. Co dla mnie ważne, zauważyłam złagodzenie stanu zapalnego po użyciu tego produktu. Na mojej twarzy pojawiła się boląca, czerwona ,,niespodzianka", a już następnego dnia po użyciu olejku - wyprysk zmniejszył się, kolor zbladł i zniknął ból. Póki co, moja cera utrzymuje się w bardzo dobrym stanie. Olej jej nie zapycha, za to pięknie nawilża i odżywia. Liczę również na regulację pracy gruczołów łojowych.

Innym zastosowaniem oleju z pestek winogron jest zabezpieczanie końcówek. Tutaj również należy zachować umiar. Odpowiednia ilość produktu nie przeciąża włosów, chroni je, odżywia i nadaje blask.

Można eksperymentować z tym produktem dodając go do masek, odżywek, mieszając z innymi olejami. Moim zdaniem, sprawdzi się pod każdą postacią zarówno na włosach, jak i na skórze. Niestety, moja buteleczka jest zbyt mała, żeby wykonywać pełne olejowanie włosów tym specyfikiem, ale kiedy sięgnę po większe opakowanie, z przyjemnością będę się nim bawiła i wykorzystywała jak tylko się da ;)

Odrobinę olejku wcieram również w moje paznokcie, o czym pisałam już tutaj :)


Cena produktu w sklepie Naturica.pl to 14,70 za 10ml (KLIK!) lub 32,97 za 100ml (KLIK!). Można go kupić również w sklepach spożywczych, jest on powszechnie dostępny. Przy zakupie warto zwrócić uwagę na to, by olej był tłoczony na zimno!

Podsumowując, jestem bardzo zadowolona z tego zakupu. Olej jest wszechstronny! Nie tylko dobrze nawilża włosy i ciało, ale też świetnie sprawdza się w pielęgnacji twarzy, odżywiając ją, kojąc i łagodząc stany zapalne. Przy dłuższym stosowaniu powinien wyregulować pracę gruczołów łojowych, zmniejszając ilość powstających niedoskonałości i niwelując nadmierne świecenie się twarzy!

poniedziałek, 25 maja 2015

Walka o zdrowe i piękne paznokcie! - olejowanie paznokci

Jesienią 2014 roku zaczęłam chodzić do koleżanki na żelowe paznokcie. Na początku byłam zachwycona! Za pierwszym razem żele wytrzymały 5-6 tygodni. Były niezwykle wygodne i ładne. Nie wahałam się więc przed zrobieniem kolejnych i kolejnych.. Niestety, moja płytka była coraz bardziej osłabiona, przez co żel utrzymywał się coraz krócej. Kiedy doszło do tego, że żele ,,odpadały" po 2 tygodniach - doszłam do wniosku, że nie warto.

Po ściągnięciu wszystkich żeli (pod koniec kwietnia), paznokcie były w opłakanym stanie. Po kilku miesiącach naprawdę ładnie prezentujących się paznokci, musiałam przyzwyczaić się do ich zupełnie innego wyglądu. Jak można się domyśleć, nie jest łatwo szybko poprawić ich kondycji. Do teraz są:
   ~> miękkie jak listek
   ~> rozdwojone
   ~> rozwarstwione
   ~> łamiące się
  ~> z nierówną płytką
Czyli ogólnie w okropnym stanie. Dowód:


Na początku pokrywałam je tylko emalią z firmy Oriflame, gdyż akurat taki produkt znajduje się w mojej łazience. Czytałam o nim kilka pozytywnych recenzji, jednak wątpię, że jest w stanie doprowadzić do ładu moje paznokcie.

Postawiłam więc na inną metodę, być może niektórym znaną, mianowicie olejowanie paznokci. Jest to naturalny sposób na odbudowę płytki, jednak na efekty trzeba długo i cierpliwie czekać. Niemożliwe jest, aby moje rozwarstwione części paznokci nagle się ,,posklejały" i zaczęły wyglądać perfekcyjnie. Liczę jednak na to, że nowa, rosnąca płytka będzie zdecydowanie zdrowsza, silniejsza, a przez to i piękniejsza!

Jak wykonywać olejowanie paznokci?
Można podgrzać olej lub wymieszane oleje, przelać do miski i zanurzyć w nich paznokcie na około 15 minut. Taki zabieg mam zamiar wykonywać 1-2 razy w tygodniu. Póki co, zapewniłam jedną taką kąpiel swoim paznokciom. Wykorzystuję do tego oliwę z oliwek + olej rycynowy (kilka kropli) + wyciśniętą cytrynę (również niewiele). Na koniec intensywnie wsmarowuję mieszankę w swoje paznokcie, szczególnie skupiając się na granicy palec-paznokieć, aby ,,dotrzeć" do miejsca wyrastania nowej płytki. Na koniec osuszam dłonie przy użyciu ręcznika papierowego.
Innym sposobem jest wcieranie jednego oleju. Tą czynność wykonuję codziennie, zajmuje ona mniej czasu i jest wygodniejsza. Zanurzam patyczek kosmetyczny do buteleczki z olejem rycynowym i nakładam go na każdy paznokieć. Następnie intensywnie masuję, podobnie jak przy pierwszej metodzie. Produkt całkowicie wchłania się w moje paznokcie i skórki.
W paznokcie zaczęłam również wcierać olejki, które pozostają na moich dłoniach po olejowaniu włosów czy nakładaniu olejku na twarz i ciało. Tym sposobem oleje są podwójnie wykorzystywane, a paznokcie dostają kolejną dawkę wzmocnienia :)

Póki co, po 4 dniach olejowania paznokci, zauważyłam szczególną poprawę na skórkach, są bardzo miękkie i powoli znikają. Wydaje mi się, że paznokcie zaczęły szybciej rosnąć i delikatnie poprawił się ich koloryt. Oczywiście, jest za wcześnie by dostrzec jakiekolwiek znaczące zmiany, więc będę na nie po prostu cierpliwie czekała!

Co Wy sądzicie o tej metodzie? A może lepsze drogeryjne preparaty?

środa, 20 maja 2015

Manualne oczyszczanie twarzy - na czym polega i po co się je robi?

Nie od dziś wiadomo, że nie powinno się wyciskać niedoskonałości. Można jednak spotkać się z tradycyjnym oczyszczaniem twarzy u kosmetyczki. Na czym polega różnica? Chodzi przede wszystkim o przygotowanie skóry i sterylne warunki. Czy warto wybrać się na taki zabieg? Odpowiedzi szukajcie w poniższym poście :)


Manualne oczyszczanie twarzy Źródło

Dla kogo?
Oczyszczanie twarzy jest skierowane dla osób, u których pojawiają się niedoskonałości, wągry, ich skóra jest zanieczyszczona. Często są to osoby o cerze mieszanej i tłustej, jednak zabieg ten może być wykonany u wszystkich typów cery, poza naczynkową.

Po co?
Aby pozbyć się wągrów i innych zanieczyszczeń, znajdujących się na twarzy.

Jak często?
Tutaj spotkałam się z różnymi opiniami. Według dwóch kosmetyczek - co miesiąc, według dwóch innych - co pół roku, a zdaniem jeszcze innej - co 6-8 tygodni. Myślę, że warto dostosować to do własnych potrzeb - jeśli buzia nie zanieczyszcza się bardzo szybko, nie warto jej niepotrzebnie ,,męczyć".
Ważne, aby nie wybierać się na oczyszczanie twarzy na krótko przed ważnym wyjściem! Jeśli mamy jakąś  imprezę, na którą chcemy być piękne, warto umówić się na spotkanie z kosmetyczką ponad tydzień przed tym wydarzeniem!

Jak przebiega taki zabieg?
Kosmetyczka zaczyna od zabezpieczenia ubrań i włosów. Pierwszą czynnością jest demakijaż i umycie twarzy. Następnie wykonywany jest peeling - w zależności od potrzeb skóry, z mikrogranulkami lub enzymatyczny. Kolejnym krokiem jest nałożenie na twarzy preparatu zmiękczającego skórę i jednoczesne zabezpieczenie oczu. Kiedy buzia jest posmarowana, puszczona zostaje para wodna na kilka-kilkanaście minut. Gorące powietrze rozszerza pory, ułatwiając późniejsze czynności.
Następnie kosmetyczka przechodzi do ręcznego oczyszczania twarzy z niedoskonałości. Wszystko jest wykonywane w higieniczny sposób, przez chusteczkę higieniczną, nie roznosząc bakterii w inne miejsca twarzy. Jak można się domyśleć, nie jest to najprzyjemniejsze uczucie. W zależności od miejsca i wrażliwości, boli mniej lub bardziej. Przy bardzo głębokich zanieczyszczeniach kosmetyczka może użyć specjalnych narzędzi do oczyszczania i igły.
Po oczyszczeniu twarzy, kosmetyczka dezynfekuje naszą skórę, nakłada maseczkę łagodzącą, zmniejszającą pory i na sam koniec wsmarowuje delikatny krem ochronny, dostosowany do potrzeb cery.

W czasie zabiegu kosmetyczka często przyjemnie masuje twarz oraz daje porady, co robić, by nasza skóra pozostała piękna i czysta na dłużej ;)

Mówi się, że oczyszczanie twarzy to jedyny zabieg, po którym wychodzi się od kosmetyczki brzydszym, niż się do niej weszło ;)
Niestety, jest to prawda. Twarz może być spuchnięta, podrażniona, zaczerwieniona, z drobnymi ranami. Jest to czasowy efekt - u niektórych występuje tylko dzień, u niektórych dłużej. Ja po pierwszym razie doprowadzałam się około tygodnia do normalnego wyglądu ;) Pozostała jedna rana, po bardzo głębokim zanieczyszczeniu. Skóra w tym miejscu łuszczyła się, odchodziła, zasychała i ogólnie zachowywała się bardzo dziwnie. Jednak po następnych zabiegach nie było już takich problemów, skóra wyglądała źle pierwszego dnia, a potem już znośnie ;)

Warto wiedzieć, że po samym zabiegu nie powinno się nakładać żadnych kosmetyków, później bardzo delikatne i najlepiej jeszcze następnego dnia nie nakładać makijażu. Skóra musi ,,odpocząć", zregenerować się i zagoić.

Ważne jest, by później dbać o skórę twarzy - codziennie ją oczyszczać (żelem lub płynem micelarnym), stosować kremy, odpowiednie do typu cery, ale nie zapychające jej (na bazie gliceryny lub naturalnych składników, nie parafiny), a raz w tygodniu wykonywać peeling i maseczkę. Taka pielęgnacja pozwoli na dłużej cieszyć się czystą skórą. Warto jednak ponownie odwiedzić kosmetyczkę po miesiącu-pół roku, w zależności od potrzeby.

Cena takiego zabiegu może być różna, w zależności od miejsca, salonu i używanych kosmetyków, waha się od około 70zł do 150zł.

Myślę, że warto od czasu do czasu oczyścić swoją skórę twarzy ze wszystkich wągrów i innych zanieczyszczeń. Efekt jest widoczny - znikają ,,czarne kropki", skóra jest gładsza i zdrowiej wygląda ;)

sobota, 16 maja 2015

Wiesiołkowy Krem Nawilżający Naturalis - recenzja

Po zakończeniu pielęgnacji serią Ziaja Liście Manuka, chciałam kupić zwykły, naturalny krem nawilżający - pomyślałam, że na wiosnę będzie idealny. Zakupu dokonałam pod wpływem Pani ze sklepu zielarskiego. Powiedziałam jej, że mam cerę mieszaną i szukam kremu nawilżającego. Ona poleciła mi Wiesiołkowy Krem Nawilżający, który wyglądał przyjaźnie i jego cena nie była wysoka (11,81 zł), więc kupiłam go. Czy był to trafny zakup?


W momencie, kiedy spojrzałam na skład, zaczęłam mieć złe przeczucia. Parafina na drugim miejscu, następnie nawilżacze, emolienty, trochę dalej olejki.. Wygląda na dosyć ciężki, mocno nawilżający. Mimo to, postanowiłam go wypróbować. A nóż będzie mi służył..?


Trzeba przyznać, że krem pachnie naturalnie, delikatnie i przyjemnie. Jest umieszczony w szklanym słoiczku, który ładnie się prezentuje. Wyglądem i zapachem zachęca do wypróbowania..


Producent pisze o głębokim i długotrwałym nawilżeniu oraz innych zaletach, a także pokrótce opisuje ważne składniki kremu. Cóż, muszę przyznać, że naprawdę dobrze nawilża. Nawet po kilku dniach nie stosowania żadnego kremu, skóra nadal była nawilżona, nie występowało uczucie ściągnięcia po kontakcie z wodą. Co jednak zmusiło mnie do zaprzestania używania kremu? Niestety, jest on zdecydowanie za ciężki dla mojej cery. Nie tylko ją nawilża, ale też natłuszcza, pozostawiając lepką warstwę. Skóra szybciej się pod nim poci i zanieczyszcza, mocniej się błyszczy.


Konsystencja jest dosyć ciężka, krem nie wchłaniał się u mnie całkowicie. Moja cera jest mieszana, a nie sucha, dlatego nie potrzebuje takiej dawki nawilżaczy. Myślę, że kosmetyk ten bardzo dobrze sprawdzi się u osób z przesuszoną skórą. Może też nadać się jako produkt używany raz na jakiś czas do mocnego nawilżenia twarzy przy używaniu wielu produktów wysuszających (np. przy walce z trądzikiem) albo zimą, gdy skóra mocniej się wysusza.


Nie żałuję zakupu tego kremu, ponieważ uważam, że każdy kosmetyk pozwala nam bardziej poznać swoją skórę oraz jej reakcję na różne produkty czy składniki. Nie kupię go ponownie, gdyż nie jesteśmy dla siebie stworzeni, potrzebuję znacznie lżejszych produktów.

Z racji tego, że został mi prawie cały słoiczek, a ja nie będę miała okazji go zużyć do końca, pomyślałam, że być może któraś z Czytelniczek chciałaby go przetestować na sobie? Jeśli tak, proszę napisać o tym w komentarzu ;)

środa, 13 maja 2015

Przesyłka ze sklepu Naturica!

Przypuszczam, że każda z nas uwielbia przesyłki z nowymi kosmetykami ;) Dlatego też bardzo ucieszyłam się na wiadomość, że czeka na mnie paczka ze sklepu Naturica!

Były to moje pierwsze zakupy w tym sklepie. Z firmą podjęłam współpracę blogerską, dzięki czemu otrzymałam produkty BingoSpa 25% taniej :)

sklep internetowy Naturica

Zamówienie złożyłam w czwartek wieczorem, przelew dotarł w piątkowe popołudnie, więc paczka została nadana w poniedziałek. Wybrałam opcję dostawy do paczkomatu, gdyż jest to dla mnie wygodne, szybkie i tańsze niż np. kurier. Informację o możliwości odbioru paczki dostałam dziś (środa) kilka minut przed południem. Nie musiałam więc długo wyczekiwać ;)

Oto co ujrzałam po otwarciu kartonu:



Karta reklamacyjna (nie skorzystam ;) ) i gazety do zabezpieczenia produktów, a pod nimi..


Moje zamówienie, na które składa się:

               ~> Lekki krem brzozowy Sylveco
Musiałam go kupić jak najprędzej, gdyż krem, którego obecnie używam w ogóle mi nie pasuje (recenzja pojawi się do końca tygodnia). Czytałam wiele opinii na temat tego kosmetyku, większość była pozytywna, więc postanowiłam go sprawdzić na własnej skórze :)

               ~> Szampony BingoSpa bez SLS, jeden z olejem arganowym, drugi z keratyną
Mój skalp bardzo nie lubi silnych detergentów, dlatego zdecydowałam się na zakup tych dwóch szamponów. Mają krótkie, przyjemne składy, więc mam nadzieję, że sprawdzą się równie dobrze!

               ~> Olej z pestek winogron 100% BingoSpa
Czytałam sporo o jego cudownych właściwościach, więc skusiłam się na jego zakup i sprawdzenie, co zdziała w moim przypadku :)

               ~> Naturalny łopianowy olej do włosów - wzmacniający, Apteczka Babci Agafii
Przyznam szczerze, że od jakiegoś czasu nie olejowałam włosów i czuję, że potrzebują tego ;) Wybrałam łopianowy - wzmacniający, by nie tylko odżywić włosy, ale i wzmocnić cebulki, zmniejszyć wypadanie i przyspieszyć porost. Wymagania dosyć spore, zobaczymy, co z tego wyniknie ;)

W moim zamówieniu miała znaleźć się również Szybka Odżywka BingoSpa, jednak zabrakło jej na stanie i w hurtowni. Dobrze, że firma od razu o tym poinformowała i zapewniła o wysyłce na swój koszt, gdy tylko się pojawi. Zawsze mogą pojawić się jakieś problemy, braki itp, jednak ważne jest to, żeby z tego dobrze wybrnąć!


Obsługa sklepu Naturica jest bardzo uprzejma (rozmawia się z ludźmi, nie z robotami ;) ), odpowiedzi pojawiają się szybko, nie ma z tym żadnych problemów.

Ogólnie rzecz biorąc, jestem bardzo zadowolona z zakupów w sklepie Naturica (klik!), gdzie można znaleźć wiele różnych naturalnych produktów do pielęgnacji ciała i włosów. Przypuszczam, że jeszcze nie raz tam zajrzę ;)
Tymczasem nie potrafię się doczekać przetestowania każdego z otrzymanych produktów! Ich recenzje z pewnością pojawią się na blogu!

Pomimo współpracy ze sklepem, notka ta powstała w oparciu o moje prawdziwe odczucia i przemyślenia, a nie jest reklamą sklepu.

poniedziałek, 4 maja 2015

Ziaja Liście Manuka - recenzja (2 miesiące używania)

Hej! :)

Dzisiaj przychodzę z dosyć obszerną recenzją kosmetyków z serii Ziaja Liście Manuka. Stosowałam je przez ponad 2 miesiące, zarówno z suplementacją, maścią cynkową, jak i bez niczego, żeby móc wystawić jak najbardziej rzetelną opinię ;)



 Moja pielęgnacja wyglądała następująco:
               ~> wieczorem:
                           - mycie twarzy żelem oczyszczającym
                           - raz na tydzień: oczyszczanie pastą do głębokiego oczyszczania twarzy
                           - tonik (nałożony na wacik)
                           - krem-żel na noc
               ~> rano:
                           - tonik
                           - matujący krem na dzień

Żelu do mycia twarzy używałam tylko wieczorem, ponieważ na drugim miejscu w jego składzie jest SLES, detergent, na który wrażliwa jest moja skóra. Mógłby ją podrażnić i/lub przesuszyć przy stosowaniu 2x dziennie.
Czasami na noc nakładałam wazelinę zamiast kremu-żelu, gdyż wymagała ona nawilżenia i natłuszczenia.

Zapraszam do opisów działanie każdego z kosmetyków!

Żel myjący normalizujący na dzień/na noc Liście Manuka


Jak już napisałam, na drugim miejscu w jego składzie znajduje się SLES. Jednak dalej znajdują się też składniki nawilżające i naturalne. Przy zostosowaniu raz dziennie, nie przesuszał ani nie podrażniał. Konsystencja żelu, dobrze się pieni, szczególnie przy użyciu szczoteczki do twarzy. Zostawia skórę oczyszczoną i świeżą. Po myciu występuje  lekkie uczucie ściągnięcia - to zależy od poziomu nawilżenia skóry. Po dwóch miesiącach zostało trochę ponad pół buteleczki, więc uważam, że żel jest wydajny.

Pasta do głębokiego oczyszczania twarzy


Jest to mój ulubiony kosmetyk z całej serii, myślę, że będę do niego wracać, nawet przy używaniu innych specyfików pielęgnacyjnych. Jak dla mnie jest to po prostu peeling, o idealnej grubości ziaren. Nie jest całkowicie drobnoziarnisty (mam jeden taki, który prawie wcale nie daje efektów), ale też nie jest zbyt mocny. Stosuję go właśnie w celu złuszczenia martwego naskórka i tutaj się bardzo dobrze sprawdza. Słyszałam, że niektóre osoby zostawiają go na dłużej na twarzy, jednak ja uważam, że od tego są maseczki :) Jeśli naprawdę mocno go wcieram lub używam przy tym szczoteczki, skóra zostaje lekko czerwona i piekąca we wrażliwych miejscach, jednak można go też użyć nieco delikatniej. Buzia jest bardzo gładka i delikatna, a kosmetyki lepiej się wchłaniają!

Tonik zwężający pory


Dziwne jest w nim to, że posiada atomizer, jednak producent zaleca naniesienie produktu na wacik. Produkt ten zawiera kwas, więc nie powinien dostać się do oka. Więc dlaczego taki dozownik? :D Nie wiem, ale nie przeszkadza mi to, po prostu psikam kilka-kilkanaście razy na wacik i przecieram twarz. Z pewnością odświeża skórę i delikatnie ją oczyszcza. Czy zwęża pory? U mnie nie ma efektu wow, jednak mam wrażenie, że pory rzeczywiście są nieco zwężone. Jest to jednak subtelna różnica. Tonik ma również przygotować skórę na przyjmowanie kolejnych kosmetyków. Trudno jest to określić, ale widzę, że kremy dobrze się po nim wchłaniają. Nie uczula, nie podrażnia. Wydajność? Jak widać na zdjęciu, zostało ponad pół butelki, a używałam go codziennie rano i wieczorem po ok. 10 psiknięć przez około dwa miesiące! 



Krem nawilżający balans korygująco-ściągający SPF 10 na dzień

Bardzo dobrze, że producent uwzględnił konieczność ochrony przecwsłonecznej przy uzywaniu kosmetyków, zawierających kwasy i w kremie na dzień znalazł się filtr SPF 10. Nie jest to wysoka ochrona, jednak na zimowe i wczesno wiosenne dni jak najbardziej się sprawdza. Faktycznie nawilża skórę. Ma dosyć lekką konsystencję, szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. Nieduża ilość produktu wystarczy na pokrycie całej buzi. Moja twarz błyszczy się mniej niż przy używaniu poprzednich kosmetyków, co jest dla mnie dużym plusem! Na codzień i tak używam pudru, jednak są dni, kiedy wychodzę tylko na chwilę do sklepu czy z psem i wtedy nie muszę przejmować się tym, czy się cała nie świecę, a skóra ma szansę odpocząć.


Krem mikrozłuszczający z kwasem migdałowym na noc


Według mnie, jest to kluczowy element pielęgnacji, najsilniej oddziałowujący na skórę twarzy. Ma konsystencję kremowego żelu, przyjemnie się go nakłada, szybko się wchłania. Zgodnie z zaleceniem producenta, delikatnie wklepuję go w buzię. Rano twarz wygląda naprawdę inaczej, jej stan jest poprawiony. Skóra jest wygładzona, odżywiona i napięta,  a wypryski zmniejszone. Oczywiście nie znikają po perwszym użyciu produktu! Jednak przy dłuższym stosowaniu, zaczynają goić się i znikać szybciej. Bardzo pomocna w tym jest pasta lub maść cynkowa! Producent zaznacza, by na dzień używać kremu z ochroną przeciwsłoneczną, ze względu na zawartość kwasu migdałowego. Jego stężenie nie jest duże (2%), jednak i tak mógłby spowodować przebrwienia przy wystawianiu twarzy na Słońce. Z tego względu kończę moją pielęgnację kosmetykami z tej serii.Uwielbiam Słońce i nie wyobrażam sobie ukrywania się przed nim ;)



Podsumowanie
Cała seria ma bardzo przyjemny, świeży, rześki zapach. Przyjemnie używa się każdego z kosmetyków z tej serii. Ogólny stan mojej cery poprawił się. Skóra mniej się błyszczy, wypryski szybciej znikają. Niestety, wciąż się pojawiają nowe (w nieco mniejszej ilości) i nie znikają przebarwienia. Skóra nadal jest zanieczyszczona. Wydajność i cena każdego produktu są bardzo dobre. Zapłacimy kilka-kilkanaście złotych za każdy z nich, a często można je kupić w zestawie lub przeceniona. Dostępne są w sklepach stacjonarnych Ziaji, drogeriach i aptekach. Ogólnie, ich działanie oceniam na dobry+. Nadal będę szukać swojego ideału, ale nie wykluczam powrotu do tej serii :)