poniedziałek, 25 maja 2015

Walka o zdrowe i piękne paznokcie! - olejowanie paznokci

Jesienią 2014 roku zaczęłam chodzić do koleżanki na żelowe paznokcie. Na początku byłam zachwycona! Za pierwszym razem żele wytrzymały 5-6 tygodni. Były niezwykle wygodne i ładne. Nie wahałam się więc przed zrobieniem kolejnych i kolejnych.. Niestety, moja płytka była coraz bardziej osłabiona, przez co żel utrzymywał się coraz krócej. Kiedy doszło do tego, że żele ,,odpadały" po 2 tygodniach - doszłam do wniosku, że nie warto.

Po ściągnięciu wszystkich żeli (pod koniec kwietnia), paznokcie były w opłakanym stanie. Po kilku miesiącach naprawdę ładnie prezentujących się paznokci, musiałam przyzwyczaić się do ich zupełnie innego wyglądu. Jak można się domyśleć, nie jest łatwo szybko poprawić ich kondycji. Do teraz są:
   ~> miękkie jak listek
   ~> rozdwojone
   ~> rozwarstwione
   ~> łamiące się
  ~> z nierówną płytką
Czyli ogólnie w okropnym stanie. Dowód:


Na początku pokrywałam je tylko emalią z firmy Oriflame, gdyż akurat taki produkt znajduje się w mojej łazience. Czytałam o nim kilka pozytywnych recenzji, jednak wątpię, że jest w stanie doprowadzić do ładu moje paznokcie.

Postawiłam więc na inną metodę, być może niektórym znaną, mianowicie olejowanie paznokci. Jest to naturalny sposób na odbudowę płytki, jednak na efekty trzeba długo i cierpliwie czekać. Niemożliwe jest, aby moje rozwarstwione części paznokci nagle się ,,posklejały" i zaczęły wyglądać perfekcyjnie. Liczę jednak na to, że nowa, rosnąca płytka będzie zdecydowanie zdrowsza, silniejsza, a przez to i piękniejsza!

Jak wykonywać olejowanie paznokci?
Można podgrzać olej lub wymieszane oleje, przelać do miski i zanurzyć w nich paznokcie na około 15 minut. Taki zabieg mam zamiar wykonywać 1-2 razy w tygodniu. Póki co, zapewniłam jedną taką kąpiel swoim paznokciom. Wykorzystuję do tego oliwę z oliwek + olej rycynowy (kilka kropli) + wyciśniętą cytrynę (również niewiele). Na koniec intensywnie wsmarowuję mieszankę w swoje paznokcie, szczególnie skupiając się na granicy palec-paznokieć, aby ,,dotrzeć" do miejsca wyrastania nowej płytki. Na koniec osuszam dłonie przy użyciu ręcznika papierowego.
Innym sposobem jest wcieranie jednego oleju. Tą czynność wykonuję codziennie, zajmuje ona mniej czasu i jest wygodniejsza. Zanurzam patyczek kosmetyczny do buteleczki z olejem rycynowym i nakładam go na każdy paznokieć. Następnie intensywnie masuję, podobnie jak przy pierwszej metodzie. Produkt całkowicie wchłania się w moje paznokcie i skórki.
W paznokcie zaczęłam również wcierać olejki, które pozostają na moich dłoniach po olejowaniu włosów czy nakładaniu olejku na twarz i ciało. Tym sposobem oleje są podwójnie wykorzystywane, a paznokcie dostają kolejną dawkę wzmocnienia :)

Póki co, po 4 dniach olejowania paznokci, zauważyłam szczególną poprawę na skórkach, są bardzo miękkie i powoli znikają. Wydaje mi się, że paznokcie zaczęły szybciej rosnąć i delikatnie poprawił się ich koloryt. Oczywiście, jest za wcześnie by dostrzec jakiekolwiek znaczące zmiany, więc będę na nie po prostu cierpliwie czekała!

Co Wy sądzicie o tej metodzie? A może lepsze drogeryjne preparaty?

1 komentarz: